Z dużą ilością foteli i kanap z odzysku, które mają swój urok, ale żadne do siebie nie pasują. Poza tym jest tu stół do piłkarzyków, całkiem spory telewizor i kominek, przy którym naprawdę przyjemnie się siedzi w chłodne, zimowe dni.

aaron leżał na wznak na stole do piłkarzyków, z rękami założonymi za głową i liczył plamy na suficie.

kendall obijala sie o sciany korytarza myslac o tym ze jej sie nie chce. zauwazyla swiatlo w swietlicy i pomyslala ze byc moze to jakas metafora swiatla w tunelu ktore ja wyzwoli z tych mak. mek. cos tam. wlazla do srodka obijajac sie bolesnie udem o przesuniety stol do pilkarzykow. - aua - zauwazyla inteligentnie przygladajac sie aaronowi na stole bolesci. - czesc - rzucila wiec bo wypada.

-aua - odpowiedział, myśląc pewnie, że to jakaś forma nowej gry, bo był tępy ze względu na nadmierne palenie trawy i innych syfów typu herbata. okej, to było głupie - cześć.. kendall - strzelał, ale tak samo jak mój kolega w klubie, o matko boska, trafił! wywołując pewnie uśmiech na twarzy kendi i tysiąca afrykańskich dzieci, które zaklaskały z uznaniem, wracając do orania ziem. ee - co słychać?

w big brotherze palili herbate. nie wiem czemu pamietam takie rzeczy. i to pierwsza edycje do tego. pamiec terminatora. - czesc aaron - powiedziala, bo moze to byla rzeczywiscie jakas nowa gra, ale kendi byla troche powolna czasem. usmiechnela sie do niego rzeczywiscie. mam w klasie jedna dziewczyne z somalii a propos afrykanskich dzieci i wlasnie nigdy sie nie usmiecha nie lubie jej ;/ ok koniec lansu zalowa klasa debili ;/ - nic - powiedziala odkrywczo opierajac sie dlonmi o stol bilardowy z boku aarona. usmiechala sie wciaz bo opowiadala sobie co chwila w myslach kawaly - pomalowalam paznokcie - pokazala mu lewa dlon na ktorej miala namalowane tecze - ladnie? - zapytala.

oglądałam chyba tę pierwszą edycję. był tam taki gaszek, grający na gitarze i gulczas, nie? bawi mnie ta nazwa xd. aaron usiadł, bo było mu niewygodnie rozmawiać z kendall, kiedy leżał, obserwując sufit, takze spuścił nogi, którymi zamachał , zerkając na jej paznokcie - fajne - wzruszył ramionami, bo nie bardzo się na tym znał, po prostu chciał być miły - policzyłem plamy na suficie. jest ich sześćdziesiąt dziewięć - zarechotał głupio, ale to idiota, można mu wybaczyć. nadrabia wyglądem.

no gulczas, manuela i janusz wygral! i potem byl film gulczas a jak myslisz? pokiwala glowa. - to na swoj sposob ohydne - zauwazyla, bo plamy jej sie zle kojarzyly i nie interesowalo jej skad sie wziely tak naprawde bo wyobraznia podpowiadala jej straszny film (czy cos tam innego) i faceta ktory sie spuszczal na sufit. ok fuj. xd - nie wiedzialam ze umiesz liczyc az do szescdziesieciu dziewieciu - zauwazyla. zart roku.

-też nie wiedziałem - odpowiedział szczerze zdziwiony, unosząc brwi i drapiąc się za uchem - jednak ta szkoła czegoś uczy. cholera.. - podciągnął nogę, opierając ją o stolik z piłkarzykami i to dziwne, że jeszcze się pod nim nie zarwał - pewnie mi zazdrościsz, co? mogę cię kiedyś nauczyć.. no wiesz, liczyć do sześćdziesięciu dziewięciu - miał pewnie na myśli pozycję, z której ostatnio ludzie czerpali chyba przyjemność w sześćdziesiątym dziewiątym, nie ma to jak gagi z satc.

pewnie pilkarzyki wbijaly mu sie w plecy, aua. haha kocham satc. ogladalas serial tez? - byloby fantastycznie. niestety umiem liczyc tylko do dwunastu. - zwierzyla mu sie i znudzilo jej sie stanie wiec usiadla na jakims czyms. cholera wie na czym, moze na jakims fotelu, albo raczej podlokietniku bo fotel sam w sobie bylby za nisko, nie lubie i ona tez nie nisko siedziec. pewnie jakis kompleks. - kiedy masz wolny czas w swoim terminarzu?

obejrzałam wszystkie 6 sezonów :p. i wolałam carrie z aidanem, bo nienawidze biga. miałam nadzieję, że wykorkuje po tym czymś z sercem. i ej, to się naprawdę tak beznadziejnie skończyło?
aaron zastanowił się nad tym kiedy ma wolny czas, obserwując cycki kendall - nawet teraz - odpowiedział więc, bo były ładniejszą parką niż jakiejś erin czy innej naomi, z którą powinien być teraz na randce. zastosował wobec niej przyspieszone lemonlaw - co ty na to? - upewnił się, bo może nie miała ochoty, albo nie była gotowa psychicznie na naukę.

jezu jak ja NIENAWIDZILAM keri kiedy juz miala brac slub z aidanem i w koncu nie chciala, myslalam ze jej jebne -.- w ramach buntu przewijalam jej sceny do konca odcinka. w ogole mnie wkurzala keri tym swoim ciaglym jeczeniem i analizowaniem. xd i naprawde... - czemu nie - wzruszyla ramionami, bo i tak nie miala nic lepszego do roboty.- i tak nie mam nic lepszego do roboty - wyjasnila, oblizujac usta ale nie miala na nich niczego. nawet futra. okej nie wiem czemu mialaby miec futro na ustach. usmiechnela sie do aarona znowu. - tu?

futro na ustach xdd. kocham cię - tu - odpowiedział złowieszczo, a w świetlicy pogasły światła, bo tak naprawdę aaron był kochankiem voldemorta. zawsze bawiła mnie ta scena, kiedy harry był przyczepiony do grobowca, voldemort się odwracał i mówił 'o, harry prawie zapomniałem, że tu jesteś' xd - ale fajnie - ucieszył się, bo nigdy nikogo niczego nie uczył, z racji tego, że raczej potrafił tylko wciągać, skręcać i spalać. zawsze coś..

ja nie pamietam juz tego bo te ostatnie czesci ogladalam tak jednym okiem bo juz mnie nudzily z racji ze obejrzalam wszystkie w dwa dni:c - dobrze, ze nie jestem nieslyszaca bo pewnie mialabym problemy z przysposobieniem alfabetu po ciemku - powiedziala nieco bez polotu ale miala to gdzies! nie powiem gdzie! - usiadz koomnie - powiedziala bo paris nikol byla jej idolka. poklepala fotel, znaczy to miejsce do siedzenia i przy okazji zsunela sie tam niechcacy z tego podlokietnika na ktorym siedziala. rozbawilo ja to bo miala tylko pol mozgu.

drugie pół przeznaczyła na cele charytatywne. aaron zrobił to z całym mózgiem. usiadł obok niej na fotelu, pozwalając sobie przez moment macać ją po pleacah, dosyć neutralnie, tak jak planował, żeby za szybko mu nie uciekła - więc myślę, że najszybciej przyswoisz sobie całą wiedzę jak mnie pocałujesz - zerknął na nią rozszerzonymi źrenicami, ale nie był człowiekiem kotem i nie siedział na swoim ogonie. myślał, ze się na to nie złapie, ale mógł przecież zaryzykować. nic nie tracił. chyba, że policzek, który mu wygryzie jak hannibal w ramach okazywania złości.

wzruszyla w odpowiedzi ramionami uznajac ze skoro raz juz go calowala to nie zaszkodzi drugi raz. jezeli mial jej przeslac jakies grozne choroby to juz to zrobil conie. trudno itp. - to nie jest taki zly pomysl - zauwazyla tylko chociaz na filmach nigdy nie rozmawiaja przed calowaniem sie i przez chwile poczula sie niefilmowa.. z drugiej strony moze to i dobra cecha. pociagnela go za koszulke na szczescie jej nie prujac ani nie rozrywajac (pewnie mial welniana koszulke z takimi wielkimi dziurami w stylu rodarte) i pocalowala go laskoczac go swoimi futrzanymi ustami.

zachichotał, bo miał łaskotki, a jej futrzane usta wyjątkowo na niego działały. albo tak naprawdę miał 12 lat i całował się po raz pierwszy, bo wczoraj poznała jednego z jego trzech identycznych braci. cokolwiek. objął ją ramieniem, lekko przechylając na oparcie fotela, o które ją oparl, znajdując się teraz nad kendall i doszedł do wniosku, że dzisiaj wygląda jakoś inaczej. mniej egzotycznie - przefarbowałaś włosy? - xd.

-nie.. - powiedziala udajac ze ie wie o co chodzi. smutna prawda byla taka ze miala rozszerzanie oczu czy jak to tam sie nazywa. zamrugala dwa razy niewinnie i w ogole. - to zle? - zapytala niepewnie bo nigdy nic nie wiadomo. dla zatarcia wrazenia siegnela do jego rozporka bo chciala zobaczyc co on tam ma.

zakwiczał jak prosiaczek i uciekl, bo nie ogarniam :*

clover siedziała rozwalona na jakimś fotelu przy kominku i probowala odrobić lekcje bo strasznie sie nudzila i nie mogla znaleźć sobie lepszego zajęcia.