dom towarowy

przechadzał się po galerii i wstąpił do jakiegoś sklepiku z zegarkami, lubił takie bajery. rzucił okiem na świecidełka, szkoda tylko, że nie znalazł nic dla siebie, przeszedł do półki z pierścionkami dla dziewczyn, po co mu to ? zalóżmy, ze sie znają.

Przechadzała się pod srogim spojrzeniem ciemnego nieba, podziwiała piękno nocy, a w uszach trzymała słuchawki, z których wydobywały się już z daleka słyszalne dźwięki ostrego rocka. Raz po raz zamykała oczy, nuciła coś, starając się dopasować w rytm muzyki, przy okazji machając energicznie głową. Czuła to, tą muzykę. Nagle ostry wiatr zerwał się i przypomniał jej o chłodzie wieczora. Pocierając dłońmi gołe ramiona, weszła do wnętrza galerii, rozglądając się jak gdyby przestraszona po wielkim wnętrzu. Pierwsze kroki skierowała do sklepu z biżuterią, był tuż za rogiem, a nie chciała dać po sobie poznać, że jedynie wykorzystuje to miejsce do ogrzania. Zdążyła już wsłuchać się w nową piosenkę o ostrym brzmieniu, więc, zamknąwszy oczy, przechadzała się po eleganckim pomieszczeniu. Wyglądała jak wariatka. Wtem wpadła na jakąś postać, męskiej postury, zamrugała kilkakrotnie i odskoczyła gwałtownie do tyłu. Szybkim ruchem ręki wyłączyła ukochaną muzykę i wbiła przepraszający wzrok w chłopaka. - Wybacz - wymruczała, po czym wciąż stała z otwartymi ustami, oszołomiona.

luckas chwilę wcześniej obejrzał się dookoła, słyszał muzyke, jak najbardziej jego klimaty, w zyciu nie spodziewałby sie, ze ten bit zapuszcza słodka, mała blond dziewczyna - nic się nie dzieje - usmiechnął się do niej, kompletnie zapomniał o zegarkach i pierścionkach - hm, coś się stało ? - dziewczyna patrzyła na niego jakby na głupka - coś mam na nosie, co ? - lekko się speszył bo naprawdę nie wiedział o co jej chodzi.

Marszcząc nieco brwi i mrużąc oczy w czarnej obwódce, wyciągnęła przed siebie dłoń ze zdrapanym już ciemnym lakierem i dotknęła kącika jego ust. Zagryzła wargę i spojrzała na niego błagalnie. - W istocie masz - zaśmiała się po chwili cicho. Najwyraźniej chłopak coś jadł, bo strzepnęła z niego kilka okruchów. - Ale nie martw się, niczego wcześniej nie zauważyłam. Słabo reaguję na sytuacje stresowe - wyznała zniżając nieco głos, jak gdyby bała się, że sprzedawczyni postara się to wykorzystać, by wcisnąć jej jeden z superdrogich brylantów. Chociaż może nie wyglądała na nadzianą klientkę. Przejechała opuszkami palców po skórzanej sukience, która opinała się na jej chudych udach i kończyła na niecałej ich połowie.

Joan napisał:

Przechadzała się pod srogim spojrzeniem ciemnego nieba, podziwiała piękno nocy, a w uszach trzymała słuchawki, z których wydobywały się już z daleka słyszalne dźwięki ostrego rocka. Raz po raz zamykała oczy, nuciła coś, starając się dopasować w rytm muzyki, przy okazji machając energicznie głową. Czuła to, tą muzykę.

zachciało mi sie przez to posluchac pretty reckless;/

kocham ich, mam ich na dzwonku itd!!!

jaka maniaczka ;d ja uwielbiam tylko 'heart' ;d

hm ja make me wanna die, znaczy juz mi sie zudzilo, heart kocham, mam na dzwonku my medicine xd ale tez mi sie juz nudzi, miss nothing nawet, i lubie kilka ktore nie wiem, jak sie nazywają, ale ze mnie fanka...

- kurde - zaczerwienił sie i spuścił wzrok, nerwowo przetarł dłonią twarz i przeczesał czuprynę - teraz to chyba ja jestem w sytuacji stresowej, a nie ty - zaśmiał się już nieco bardziej wyluzowany - chodźmy stąd, bo zaraz nam zaczną coś wciskać. w sumie jestem tu pierwszy raz, sa jakieś ciekawe sklepy, kawiarenki czy cokolwiek - zapytał dziewczynę, chciał wypowiedziec jej imie, ale uswiadomił sobie, ze go nie zna - luckas jestem - podał jej dłoń.

Mocno uścisnęła jego dłoń, bo przeczytała kiedyś, że to oznaka pewności siebie. Nie chciała pokazać swojego zdenerwowania. - Bez stresu - powiedziała, uśmiechając się nieśmiało, byleby tylko poczuł się pewniej siebie. - Gdybyś wiedział, jak ja jem... cudem unikam sytuacji, w których wychodzę na miasto usmarowana czymkolwiek. Albo nie unikam, ale na swojej drodze nie spotykam tylu życzliwych ludzi, którzy powiedzieliby mi to, niż bym chciała - wzruszyła ramionami i jeden z luźnych kosmyków opadających jej na twarz schowała za ucho. Ostatecznie postanowiła schować swoją mp4 do małej torebki zawieszonej na ramieniu. - Może chodźmy na drinka? - zaproponowała, jak to wypadało dziewczynie, która lada moment miała chodzić do liceum dla zbuntowanej młodzieży.

szczerzył się do niej jak głupek - a ty jak masz na imie, piekna ? - z tego wszystkiego i ona sie chyba zmieszala bo mu się nawet nie przedstawila, a moze go olała haha - nie gorzej niż ja, wierz mi. ostatnio w ogole nie jem, jakos czasu nie ma. zabiegany jestem.. to na drinka - sczochrał jej włosy i lekko pociągnął za rękę, którą chwilowo chwycił - prowadź - zrobił minę jakby był kompletnie bezradny.

/zacznij :*

clover przeglądała staniki w dziale z bielizną, bo stwierdziła, ze musi się zaopatrzeć w nową bieliznę. ostatnio stwierdziła, że ma naprawdę mało biustonoszy i przez to czesto chodzi bez, a potem czuje sie skrepowana, gdy ludzie sie na nia patrza. biedna clover!

tak się sklada, ze luckas miał potrzebę pooglądania jakieś nagości, wiec poszedł do sklepu z bielizną. był tak zdesperowany, że manekiny mu wystarczaly w zupełności. jednak kiedy, zobaczył, ze w sklepie jest znacznie ciekawszy obiekt od gołego manekina, albo i ubranego w skąpą bieliznę, zrezygnował z podziwiania. zblizył się do dziewczyny, pomyslal, ze w tej chwili lepiej by mu było zagadać gdyby był dziewczyną. raz kozie smierc - czesc - usmiechnal sie jak debil, troche byl nieogarniety.

z czerwonym, prostym stanikiem w jednej ręce i czerwonym, koronkowym, o wiele bardziej ekstrawaganckim w drugiej, odwróciła się w stronę luckasa, którego zmierzyła wzrokiem z nieznacznym usmiechem. zastanawiała się, czy był sprzedawcą i chciał jej pomóc, czy może był tylko jakimś zboczeńcem, który podgląda kobiety przymierzające bieliznę. uznała, że chyba nie jest ani tym, ani tym, więc usmiechnela sie troche szerzej. - cześć - powiedziała, wyciągając w jego stronę oba staniki. - co o nich myślisz? tylko powiedz szczerze.. z punktu widzenia faceta i tak dalej.

spojrzał na obydwa, a zaraz na cycki dziewczyny - ten drugi, co ? - wskazał glową na koronkowy, wyzywajacy i tak dalej - z punktu widzenia faceta, na pewno ten drugi - potwierdział i usmiechnal sie do niej. z poczatku miał mowic, zeby szli przymierzyc, ale uznala by go za zboczenca, takze odpada - a to jakaś specjalna okazja - wlozyl rece do tylnych kieszeni i co chwila spoglądal w stronę sporych cycków dziewczyny - w ogole to luckas jestem - mozliwe, ze popełnił gafe, bo dziewczyna była na wczorajszej imprezie, ale oby nie.

- tak. mi też ten podoba się bardziej - powiedziała i pokiwała głową, odwieszając tamten pierwszy, czarny stanik na jakiś przypadkowy wieszak. - teraz musze znaleźć jeszcze pasujące majtki. kurcze, szczerze mówiac to nie znoszę kupowac bielizny. musze wtedy myslec jak facet, by sprobowac wymyslic, co byloby najseksowniejsze i w ogole. i nie, nie, to żadna specjalna okazja. ale lubie nosic ladna bielizne. wiesz, nigdy nic nie wiadomo - zamrugala do niego, usmiechajac sie i przemiescila sie w kierunku wieszakow z jakimis majteczkami, ktore pewnie nie skladaly sie ze zbyt duzej ilosci materialu. - milo cie poznac, jestem clover - przedstawila sie.

- widze, ze sie zgadzamy - puscil jej oko i podążał za nią w stronę półki z majtkami, 90% to stringi, jedne z nich wział do reki, zeby sie nimi pobawic. nie sciagajac wzroku z clover, powiedział - teraz juz nie bedziesz miala takiego problemu, piszesz sms i ja sie zjawiam i postaram sie pomoc wybrac bielizne.. z reszta na Tobie na pewno wszystko swietnie wyglada - jaki on byl miły ojoj. w jego glowie nastapil jakis huragan, burza hormonow i tak dalej gdy dziewczyna wspomniala o tym, ze nigdy nic nie wiadomo. no ladna sztuka mu sie trafiła - bardzo miło poznać - powtorzyl - to ktore te majtki ? - zasmial sie lekko.

- dobrze wiedzieć. będziesz musiał mi podać swoj numer - powiedziała, grzebiąc w tych majtkach, starajac sie przy tym nie przewrócic, bo miała dosyć wysokie koturny, na których niebezpiecznie się chwiała. - poza tym dzięki, chociaz nie wydaje mi się, żeby naprawde wszystko dobrze na mnie wyglądało. wiesz, za duże staniki i te sprawy na nikim dobrze nie leżą - zauważyla całkiem słusznie, odgarniając swoje włosy za uszy, a potem zerkając na luckasa, usmiechajac sie jednokącikowo. - szczerze mówiac to nie moge sie zdecydowac. ten stanik chyba najlepiej wyglądałby bez majtek - stwierdzila i sie zasmiala, ale potem wziela jakies dwie pary o roznyc krojach. ale nie brala stringow, bo ich nie znosila. - ale chyba wezme te.

- no to moze i racja, lepiej bez. mowie tez o staniku - zasmiał się, bo w glowie juz pojawił się obraz nagiej clover - ladnie.. - to był komentarz od obrazu, ktory nie chcial wyjsc z jego glowy, za chwile zorientował sie, ze clover jednak jest w ubraniu i wcale nie przykuwa go kajdankami do łózka. taki element tez był w jego wizjach. przejął majtki i podszedł do kasy. on zaplacił, najpierw oczywiscie sprawdził cene zeby nie bylo niemiłego zaskoczenia przy kasie, spalił by cegle pewno - coś jeszcze masz do kupienia? - wręczył jej reklamówkę z majtkami i poslał szczery uśmiech.

- wiesz co, chyba faktycznie będę po ciebie dzwoniła za każdym razem, kiedy będę na bieliźnianych zakupach - obiecała mu, uśmiechając się. w zasadzie nie spodziewała się, że będzie jej sponsorem i poczuła się niemalże w obowiązku, by go za to jakoś wynagrodzić i niestety nie przychodził jej do głowy żaden przyzwoity sposób. podrapała się po swoim podbródku, chwilę myśląc, a potem pokręciła głową. - w zasadzie chyba mam wszystko,co było mi potrzebne. masz jakies propozycje, luck? - spytala.

- na to liczę! - zaśmiał się i wlozyl rece do kieszeni. wyszli na zewnatrz, luckas pierwsze co wyjal paczke fajek i poczestował dziewczynę - hm, no nie wiem. troche chlodno, mozemy gdzies isc ? - tylko kurwa gdzie, pomyslal. srednio znał okolice, trudno pojdzie na czuja.

- możemy iść do ciebie, luckas. gdziekolwiek mieszkasz - usmiechnęła się calkiem fajnie i poczestowala sie papierosem od luckasa, od razu sie zaciagnela, bo potrzebowala nikotyny. chociaz wolalaby cos mocniejszego, ale na to nie liczyla przynajmniej na razie. potem pewnie poszli i zacznij prosze!