-nie przejmuj sie, niejedne slonie juz nosilem - powiedzial kiwajac glowa, nie to zeby sie chwalil ale mial miesnie jak zy stali. - to znaczy.. -poprawil sie skrepowany -nie to zebys byla sloniem - powiedzial zeby go zle nie zrozumiala. - wiec jezeli nie masz nic przeciwko -powiedzial i jezeli nie miala nic przeciwko to wzial ja na rece w stylu pan mlody panna mloda. bo inaczej byloby pewnie niegrzecznie - w ktora strone?

- nie wiem! - roześmiała się, bo była tylko dziewczęciem nie miewającym dużo konktaktu z mężczyznami i niecieszącym się ich zainteresowaniem, tak więc lekko się rozkojarzyła i zapomniała, gdzie mieszka. na rpg to często się przecież może zdarzyć! - kompletnie nie wiem, gdzie ja teraz jestem - wyznała, bo była tylko sierotą-słoniem w kategorii wagowej żyrafy, o tym nalezy pamiętać przede wszystkim.

- hmm jaka ulica? -zapytal bo oczywiscie znal na pamiec wszystkie ulice i wiekszosc budynkow. OCZYWISCIE. podrzucil ja ;d troche bo spadala mu w dol, znaczy tak wiesz..zsuwala sie, wiec. nie wiem co jeszcze napisac na ten temat wiec napisze ze jego wlosy rozwiewal wiatr..

-v kfkfkdkkfj - powiedziała, bo tyle wiem i ja na ten temat. zarzuciła mu rekę na szyję, więc przy okajzi znalazła się bliżej jego głowy swoja głową i mogła go w tym momencie powąchac. nie pachniał potem jak podejrzewała z początku, ale nawet całkiem łądnie i miała ochotę bawić się jego włosami, ale za bardzo krępowała sie na takie cuda.

ok zaczne u niej ;d

stała. rozglądała się i jadla lizaka.

wow ale dlugi post, ban tak szczerze. przylazl okrasc jakies staruszki ale zadnej nie znalazl wiec byl zawiedziony. nic nie jadl bo nie okradl zadnej staruszki wiec nie bylo go stac na jedzenie. smutna historia. zauwazyl joy to se obok stanal, moze zalapie sie na lizaka. -czesc- przywital sie i usmiechnal bo czemu nie.

;/
ssory ale mama byla ostatnio na PIDŻAMA PARTY i sie chwalila zdjeciami;/
-o czesc. -powiedziala zdziwiona, bo nie spodziewala sie jego tutaj. wygladal na glodnego wiec wyjela z kieszeni lizaka i go poczestowala. -chcesz? dzisiaj jest swiatowy dzien lizaka. -wymyslila to, ale dobry bajer nie jest zly;/

wow pidzama party ;o zazdroszcze. - o, dzieki. nie wiedzialem - powiedzial pozerajac lizaka z patyczkiem. usiadl na jakims murku albo lawce, w sumie obojetnie bo mial stare spodnie z 1966 wiec mogl sie pobrudzic.sypal sie z niego kurz jak chodzil. - a co jest jutro? - zapytal zeby w razie czego sie przygotowac. przygladala sie jej cyckom bo pewnie byla nago. dobry zart.

przekaże. raczej miała ubrane nalepki na sutki w kształcie hello kitty;/ nie chciała dzisiaj byc wyzywająca czy coś. Usiadła obok niego, bo była goła i wiedziała, że i tak się umyje. -jutro jest podobno światowy dzień płynów do przeczyszczania rur. ale nie mam pojęcia na czym to będzie polegac. przeczytałam tak na wikipedii. -chciała się pochwalic, że umie czytac jakieś inteligentne rzeczy.

-hmm myslalem ze bedzie cos bardziej ekscytujacego - nie podjaral sie. objal ja ramieniem bo uzywal nowego sztyftu pod pachy i seksi pachnial i w ogole wiec trzeba przyszpanowac. poza tym pewnie bylo jej zimno w tych plastrach na suty. - na przyklad swiatowy dzien emru czy cos..

-hej. ja tego nie ustalam. -powiedziała i pogryzła swojego lizaka w końcu. Zaczęła bawic się patyczkiem jeżdżac nim po swoim kolanie. -seksi zapach. -powiedziała, bo poczuła. -taki dzień to chyba powinien byc w twoje urodziny, co nie? -zapytała i była ciekawa czy ktoś kiedyś ustali światowy dzień joy.

- nie wiem. moze w imieniny - wzruszyl ramionami bo sie nie znal na takich super skomplikowanych sprawach i wyplul patyczek od lizaka. - swoja droga mam niedlugo urodziny - pochwalil jej sie - co mi kupisz?

-wyobraź sobie, że ja raczej też nie spędzam życia na myśleniu o takich sprawach. -uśmiechnęła się i wzięła sobie kolejnego lizaka. Bawiła się w halołin wcześniej. -Chcesz? -znowu go poczęstowała i spojrzała na niego. -Nie wiem czy powinnam ci coś kupowac skoro mnie jeszcze nie zaprosiłeś. -sprytnie zauważyła, bo była spryciarą jak każdy dzisiaj.

- mozesz traktowac to jak zaproszenie - powiedzial wzruszajac ramionami bo lubil sie z tym gestem. a ja ide bo wlasnie sie dowiedzialam ze rano tata mi kaze jechac robic mu jakies wplaty do banku to musze teraz odrobic lekcje. straszne szkolne zycie. pa; /

papa!