no emru wyczuwal to w moczu wiec jakos tak odruchowo czul sie nieswojo w tym towarzystwie dzisiaj. westchnal. - ta, dzieki, od razu mi lepiej. - serio mial pms, ok. pewnie byl zazdrosny ze jego nikt nie dymal ahaha zarcik. wstal z miejsca i podszedl do okna gdzie usiadl na parapecie i zapalil papierosa. debbie downer. ;/

- Dobra, tez sie wam zwierze - postanowiła, z mrożacym krew w zylach glosem. - Kiedyś wystąpiłam w reklamie Croppa. Miałam 12 lat... - wyznała z zamglonymi oczami. Jeżeli Cropp jest tez tam, gdzie oni mieszkają. Podziękowała za skręta, bo chciała przystopować z dragami. Wychyliła następny kieliszek i była już w świecie pięknych wspomnień.

- ja też się wam zwierzę - podniosła rękę do góry - zaraz skopię tyłek mruczaśnemu za to co powiedział! złamałeś mi serce - zaśmiała się bo rzeczywiście było zajebiście nudno, niech się spiją, spalą to może coś się ożywi w sumie...

- emru, nie łap przymułki, błagam! to zaraźliwe! wszyscy sie zarazimy - powiedział i był taki zajebisty, ze jak poszła jedna kolejka, to on wszystkim nalał następną i wrócił na podłogę do joan. nie miał pojęcia, że addison zastrzega sobie do niego jakieś prawa, właściwie gładził palcami jej ramię tak lekko i to było miłe i fajne!

raczej nie ma croppa, bo to czesc reserved a to polska marka... billy podkradla heathowi skręta i stwierdziła, ze potem się go zapyta czy to skrety ziolowe bo on przeciez nie tolerowal narkotykow czy cos tam, ale poki co nie chcial mu robic siary przy znajomych. zaciągnęła sie i zrobila serce z dymu. albo kółeczko. potem uznala, ze bez sensu robic cokolwiek innego niz chmurki, bo tylko sie bardziej meczy..

Piła. pewnie zasnęła na chwile, ale potem sie obudzila.

- no właśnie. ja wam się nie zwierzę, nie ma z czego - spojrzała na floyda, mogła wyznać im, że to on ją pobił ale byłyby jajca! usiadła obok emru. właściwie to wkurzyła się na joan, że tak lepi się do floyda, później wytarga ją za te kłaki na łbie, ale później, może.

- wybacz, addison, ale to prawda! w ogole nie umiemy robic niczego cala grupa! - lubil analizowac rozne rzeczy i nawet machal rekami, wczul sie.

znaczy joan ramie nie addison ju nol bo siedzial obok joan.
- ej dlaczego tylko ja nie dostałem skręta? - zapytal, bo z jakiegoś powodu nie dostał skręta od heatha i czuł się zapomniany i w ogóle.

Przejechała opuszkami palców po dłoni Floyda. Myślała, że podoba się addison, dlatego tak na nią patrzyła. podnieciła się

podała floydowi swojego skręta, bo czuła respekt do gospodarza albo cos..

-Częstuj się. -powiedział do floyda. Ogólnie wystawił te skręty na widok publiczny, że każdy sobie brał jeśli miał na to okazję. -Ja też bym się pozwierzał, ale nie wiem od czego zacząc i nie wiem z czego się zwierzył. -beknął, bo dopiero co byli w restauracji z billy. co mu przypomnialo, że moze się z czegoś zwierzyc. -byliśmy teraz z billy na kolacji i wyszliśmy bez płacenia. -powiało grozą;/

- o kurde, dzięki ci billy! dzięki ci jezu - powiedział w stronę swojego skręta i zabrał rękę joan. znaczy z jej ramienia, żeby trzymać w niej skręta, bo drugą się opierał o podłogę i tak nie za bardzo mógłby palić własciwie. - a potem wziął skręta, którego dał mu heath i teraz palił dwa skręty. było mu zajebiście, bo to oznaczało coraz mocniejszą fazę, trawka i wódka. - to się tam więcej już nie pokażecie... znaczy w tej restauracji, no nie.

siedziała i klepała emru po plecach na pocieszenie. popatrzyła na heatha - borze, to straszne. przecież każdy znasz coś przedupił w życiu - wzruszyła chudymi ramionkami i wzięła butelkę wódki do ręki, uznała, że zacznie pić z gwinta. też zapaliła skręta! chciała sobie coś dziś wkręcić!

- Heat, zartujesz...? to koniec naszej znaojomosci.... - powiedziala i przstala na niego patrzec. Wlasnie przeczytałam tą historie: http://www.nastolatek.pl/Seks,4844,Dramat.html ;(xd xd

porwała butelkę wódki czy czegos tam (pewnie plynu do mycia naczyn) i oznajmiła, ze idzie do toalety. i to chyba nawet nie bylo zadne zaproszenie dla kogokolwiek, pocalowala heatha w kącik ust bo tak jakos jej sie spodobalo i poszla do tej lazienki i wroci jak się wykąpię. razem z troyem. znaczy wrocie, nie ja sie wykąpie..

przepchnęłam się przez nią i wbiegłam schodami do pokoju xd

byl wdzieczny addison za pomoc duchowa. - duch mnie kiedys zrzucil ze schodow - powiedzial jej w sekrecie znizajac glos.

to okropne co wysłałaś ten link;/
-no serio. przynajmniej się najedliśmy. jest jeszcze pełno innych restauracji. -ucieszył się jak go ucałowała w kącik ust i nie mógł już myślec o niczym innym więc właściwie tylko siedział i czekał aż skończy cpac w tym kiblu;/

wbił się na krzywy ryj, bo usłyszal krzyki i glosna muzyke na ulicy. trafił tutaj. tak sie zlozylo, ze mial przy sobie litre finlandii, wszedl i postawił gdzies na stol. prawie nikogo nie znał. gdzies zobaczył addison i kilku innych znajomych ryjków - czesc adi, jak tam? - podszedł do niej.

- emru, to i tak cię wszyscy słyszą! - zauważył i podniósł się z podłogi i przesiadł sie na jakąś pufę, bo znudziło mu się towarzystwo joan, sorry. taki to floyd był kapryśny, tak naprawdę to myślał caly czas o troyu i aksamitnym dotyku delikatnych włosów, które porastały jego zgrabne łydki...

nie no przeciez lukas jest w ich paczce https://zurych.forumpolish.com/koneksje-poszukuj-f7/ziomkowie-t119.htm

nie, najlepsze jest zakonczenie xd: Po kilku dniach wszystko ułożyło się. Matka odpieprzyła się od nas, a tata ma nową żonę, która jest o wiele lepszą matką. Chociaz fabuła straszna...
Znał wszystkich, bo jst w super paczce!!!!!!!!!!!!! Zastanawiała się, co by tu porobić...

/ja juz nie kminie. dobra, ZNAŁ WSZYSTKICH. sorówa.

wyjęła spod bluzki książkę i czytała. zmierzch.